Jaka jest rola snu? Niektórzy twierdzą, że sen to strata czasu. We współczesnym społeczeństwie występuje nawet tendencja do wydłużania okresu aktywności dobowej kosztem snu. To błąd. Badania naukowe dowodzą, że sen ma fundamentalne znaczenie dla zdrowia, a jego brak może szybciej doprowadzić do śmierci niż brak jedzenia.
Już po 2–3 nieprzespanych nocach dramatycznie pogarsza się kondycja fizyczna i psychiczna, słabnie pamięć i zdolność koncentracji. Niedobór snu wpływa ujemnie na aktywność, obniża odporność na choroby, zwiększa ryzyko wypadków. Krótko mówiąc: sen to zdrowie. Ale co tak naprawdę kryje się za tym sloganem?
Sen – błyskawiczna naprawa organizmu
Podczas snu następuje regeneracja całego organizmu, a przede wszystkim naprawianie uszkodzeń powstałych w mózgu w czasie czuwania.
– Sen z punktu widzenia medycznego to po prostu wyłączenie aktywności ośrodkowego układu nerwowego i jego odnowa na poziomie fizycznym. To jest ta najbardziej podstawowa funkcja snu, ale oczywiście nie jedyna – tłumaczy doktor Michał Skalski, psychiatra z Katedry I Kliniki Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
W czasie snu występują dwa stany, które w ciągu nocy przeplatają się ze sobą. Stan NREM (Non Rapide Eyes Movement – bez szybkiego ruchu gałek ocznych) to sen głęboki, spokojny, wolnofalowy (częstotliwość fal mózgowych jest wtedy najmniejsza). Dzieli się on na cztery fazy. Pierwsza trwa zaledwie kilka minut i jest to stan pół snu, pół jawy. W drugiej i trzeciej fazie sen stopniowo pogłębia się, aby wejść w czwartą, najgłębszą. Aktywność mózgu niemal całkowicie wtedy zanika. W tej właśnie fazie mózg intensywnie się regeneruje na poziomie komórkowym, czysto chemicznym.
– Niektórzy naukowcy twierdzą, że to najważniejsza, a wręcz jedyna funkcja snu. Uważają, że marzenia senne nie mają większego znaczenia dla naszego zdrowia – mówi dr Michał Skalski. – Ale jak w takim razie wytłumaczyć fakt, że u ludzi po wypadkach, z uszkodzeniami mózgu, wzrasta ilość snu REM, czyli fazy z marzeniami sennymi, co przyśpiesza zdrowienie?
Przetwarzanie danych podczas snu
Sen REM (Rapide Eyes Movement – z szybkimi ruchami gałek ocznych), podczas którego tworzone są marzenia senne (nazywany inaczej paradoksalnym), jest to sen aktywny. Mózg wówczas intensywnie pracuje, choć w odmienny sposób niż w czasie czuwania. U zdrowego dorosłego człowieka stan ten zajmuje około jednej czwartej nocy i przebiega cyklicznie (na zmianę z NREM), przy czym kolejne fazy REM są coraz dłuższe (to dlatego nad ranem mamy najwięcej snów). W fazie tej nasze mięśnie wiotczeją, dzięki czemu nie podążamy za swoimi snami (nasze ciało pozostaje w bezruchu, chociaż we śnie np. biegniemy).
Nie ma wyraźnych danych co do tego, jaki wpływ na nasze życie mają marzenia senne, wiadomo jednak z całą pewnością, że podczas snu REM mózg wykonuje niezwykle ważną pracę. To wtedy właśnie porządkowane i segregowane są informacje zgromadzone w ciągu dnia.
– W fazie REM dochodzi do uwrażliwienia receptorów, które w ciągu dnia będą odpowiadać na rozmaite bodźce zewnętrzne – wyjaśnia dr Michał Skalski. – Odbudowywane są też neuroprzekaźniki. Mózg zapełnia nimi swoje magazyny i czerpie z nich w stanie czuwania. To ważne, bo przy niedoborze neuroprzekaźników pojawia się choroba, np. depresja.
W uproszczeniu można powiedzieć, że w fazie NREM następuje regeneracja fizyczna mózgu, natomiast w fazie REM jego regeneracja funkcjonalna. Stan snu paradoksalnego to ponadto stan, w czasie którego dochodzi do utrwalania śladów pamięci. To wtedy następuje proces uczenia się nowych informacji. Mózg układa i segreguje. Jest jak gospodyni, która robi porządki na półkach, decydując o tym, co się przyda, a co nie, co można odłożyć gdzieś dalej, a co wyrzucić. Głównym kryterium, jakim mózg kieruje się podczas tej pracy, jest kryterium przetrwania, a zatem zapamiętywane są te informacje, które zdaniem mózgu w danej chwili są nam najbardziej potrzebne.
Sen – droga do podświadomości
W niczym niezmąconej ciszy nocnej, kiedy nasze ciało spokojnie odpoczywa, a bodźce zewnętrzne prawie do nas nie docierają, śniący umysł porządkuje strumień informacji dostarczonych mu w stanie czuwania.
Nie przypadkiem mówimy: „Muszę się przespać z tym problemem”. To właśnie we śnie rozwiązujemy trudne życiowe zadania. Istnieją na to liczne dowody. Wiele odkryć naukowych, dzieł literackich, muzycznych czy plastycznych zostało zainspirowanych snami, a czasem wręcz dokonało się we śnie. Udokumentowany jest np. sen Mendelejewa o tablicy pierwiastków okresowych. Wiadomo, że Einstein wykorzystywał w pracy własne sny, swoje obrazy widział we śnie Salvador Dali, a Wagner „usłyszał” we śnie „Pierścień Nibelungów”. Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Zatem sen usprawnia pracę szarych komórek, ale czy pomaga także radzić sobie z negatywnymi emocjami?
Kiedy ponad 50 lat temu odkryto istnienie stanu REM, psychoterapeuci, zwłaszcza zwolennicy teorii Zygmunta Freuda, uznali, że badanie snów może być pomocne w leczeniu depresji, nerwic i w rozwiązywaniu problemów osobistych. Marzenia senne nazwano „królewską drogą do podświadomości”. Dziś jesteśmy bardziej powściągliwi, jeśli chodzi o przydatność psychoanalizy w terapii.
– Nie wszystko można wyjaśnić ukrytymi kompleksami, ale nie ulega wątpliwości, że w dużej mierze to podświadomość kieruje naszym postępowaniem, a marzenia senne mogą być pomocne w docieraniu do niej – zaznacza dr Skalski. – Podświadomość jest niezwykle ważną strukturą umożliwiającą nam normalne życie. Tam upychane są wszystkie przykre zdarzenia, wspomnienia i fakty. Ona pozwala nam zapomnieć o tym, co było złe.
Mechanizm wyparcia do podświadomości jest podstawowym mechanizmem obronnym, który umożliwia nam szczęśliwe życie. Jeśli jednak podświadomość wypchana jest zbyt wieloma śmieciami, to może nam dokuczać. Dlatego warto szukać do niej drogi, a do tego są przydatne marzenia senne.
Źródło: www.poradnikzdrowie.pl
WSTECZ